Niedługo minie pełne 5 miesięcy od kiedy Hubuś przyszedł na świat i gdy o tym myślę, w mojej głowie pojawiają się jak natręty 2 myśli. Pierwsza, w której stwierdzam, że wybranie rocznego macierzyńskiego to był dobry wybór, gdyż nie wyobrażam sobie abym mogła posłać Go teraz do żłobka. Jest jeszcze taki malutki i całkowicie zdany na mnie i męża:) Druga myśl, związana ściśle z pierwszą, to pytanie, czy dobrze i w pełni wykorzystuję swój urlop.
Pytanie może wydać się dziwne, bo przecież jestem przy nim prawie 24h/dobę, karmię Go opiekuję się Nim, sama gotuję Mu jedzonko, wyprowadzam Go na spacer, etc.
Ale przyglądając się bliżej, to zauważam, że w tych wszystkich czynnościach jestem bardziej obok Niego, a nie z Nim. Takich momentów, gdy skupiam się na moim synku w 100% jest już znacznie mniej i te uciekają najszybciej. Pomimo, że są najwspanialsze, to często zmęczona rutyną, zajęciami, które muszę wykonać i próbą wyrwania chociaż kilku minut tylko dla siebie muszę przypominać sobie, że nie mogę tak pędzić, bo przegapię te ważne chwile, gdy Hubert jest mały. Że żaden dzień, pomimo swej rutyny, tak na prawdę nigdy się nie powtórzy. Stwierdzenie 'Panta rhei' tyczy się i Huberta, który codziennie jest inny.
Jeszcze niedawno mówił 'gu-gu', teraz już, wydaje inne dźwięki, piszczy, nawet 'śpiewa', ale tamto już minęło. Codziennie zdobywa nowe umiejętności (ostatnio zrobił sobie malinkę na przedramieniu;). Przy małym dziecku tak wyraźnie zauważalny jest uciekający czas. Starajmy się zatem cieszyć każdą możliwą chwilą. Rozmawiając z dzieckiem, nie zerkajmy kątem oka na komputer/telefon - patrzmy mu w oczy, a zobaczymy pełne miłości, zaufania i uwielbienia spojrzenie. Wyłączmy telewizor, wyciszmy telefon, weźmy książkę lub zabawki i bądźmy z dzieckiem i dla dziecka. Wystarczy 5-10 minut, ale często sami nie będziemy chcieli tego przerwać. Rozmawiajmy z dzieckiem jak z osobą, a nie jak z bezrozumnym zwierzątkiem. Pomimo, że nie umie odpowiedzieć jak człowiek dorosły, to jego oczy, nastawienie do nas przy takim sposobie komunikacji powiedzą więcej niż słowa.
Nauczyłam się od mojego synka, że czas poświęcony dla Niego, ale ten w stu procentach tylko dla Niego, jest bezcenny. Nie tylko dla małego dziecka, bo lepiej się rozwija emocjonalnie, ale i dla mnie. Sama się przy nim rozwijam emocjonalnie, wyciszam i uczę się radości z drobnych rzeczy.
Każda chwila poświęcona dziecku z miłością i cierpliwością wraca do Nas niosąc tyle dobra i miłości, że aż serce rozrywa :)
Cieszmy się sobą nawzajem:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz