Hubert skończył już 10 miesięcy. Do tej pory moje mleko było Jego ulubionym pokarmem. Do tego stopnia, że jeszcze tydzień temu zdarzały się dni, że oprócz mleka prawie nic więcej nie jadł.
Nie pisałam przez kilka miesięcy, nad powodami nie ma sensu na razie się rozpisywać :) W tym czasie bardzo dużo rzeczy uległo zmianie. Ja wróciłam na zajęcia z hiszpańskiego, a Hubuś zaczął spędzać dłuższe chwile bez mamy za to z tatą lub którąś z cioć i okazało się, że Hubertowi to w ogóle nie przeszkadza (o ile nic mu nie dolega). Po moim powrocie przez kilka minut nie schodzi mi z rąk - musi się poprzytulać (jest dużym pieszczochem:) a potem znów wraca do zabawy:)
Na dzień dzisiejszy Hubuś posiada już 6 ząbków, a 2 dodatkowe są w drodze, co też czasami spędza nam sen z powiek - delikatnie mówiąc;). Potrafi powiedzieć 'baba', 'tata', 'mama' i 'papa' na pożegnanie (przyprawia nas to o wielką dumę;). Jest wielkim małym odkrywcą - próbuje otwierać wszystko co się da - a jak się nie da, to ugryźć, rozedrzeć lub uderzyć (w nadziei, że wyda dźwięk). Jego dieta poszerza się z dnia na dzień. Codziennie szuka nowych okruszków na podłodze, próbował już nawet zjeść martwą biedronkę i muchę (biedronki chyba są smaczniejsze, bo przy próbie wydostania z Jego ust pancerzyka, o mało co nie straciłam palców. Muchę za to oddał bardzo chętnie). Od tygodnia Hubi raczkuje i sam staje przy meblach. Dodam, że waży już ok 11,5 kg a Pani doktor określa Go, że wygląda jak pączek w maśle ;)
Od kilku dni mamy w domu rewolucję. Hubi z dnia na dzień zaczął mnie gryźć podczas karmienia. Stało się to tak nagle, bez żadnych sygnałów ostrzegawczych, że początkowo nie wiedziałam co się dzieje. Nie dopuszczałam myśli, że moje dziecko, dla którego moje mleko było do tej pory całym światem już go nie potrzebuje. Na gryzienie nałożyło się wyżynanie dwóch dolnych czwórek i kaszel, przez który dziś dostaliśmy antybiotyki.
Od wczoraj Hubi dostaje mleko modyfikowane. Bardzo się cieszymy, że pije z butelki, bo do tej pory z butelki pił tylko wodę. Ani mojego mleka nie chciał pić z butelki, ani soczków, ani kaszy - nic. Jeszcze czasami próbuję Go karmić (łudziłam się, że gryzienie było spowodowane bólem dziąseł), ale wzbudza to większy strach i ból niż Hubiemu radość, więc trzeba się już chyba pogodzić z tym, że moje dziecko samo zdecydowało, że już nie chce jeść ode mnie. (Patrząc z szerszej perspektywy, to tak chyba jest lepiej).
Kolejnym problemem, który zrodził się w tych ostatnich dniach było zasypianie. Hubi do ter pory zasypiał tylko przy piersi, podczas jedzenia. Teraz sam odrzucał taką możliwość. Kilka razy skończyło się to spaniem z nami w łóżku, próbą noszenia na rękach (nie chciał), czy odkładaniem do łóżeczka ( po 5 minutach płaczu powiedziałam, że jednak nie). Ostatecznie od dwóch Hubusia usypia wieczorem mąż. Przy nim i z butelką zasypianie wygląda o niebo lepiej niż jak ja próbowałam to robić (jednak tata to tata;).
Nie rozwiązanym problemem pozostają jeszcze pobudki nocne (nie wiem jak On chce, by Go utulić, by zasnął z powrotem w łóżeczku swoim) i drzemki dzienne ( te też mu się zmieniają z dwóch na jedna). W ciągu dnia bowiem nie chce zasnąć. Chce mu się spać, ale jak próbuję położyć go spać, to włącza się bunt, bo twierdzi, że da radę jeszcze się bawić.
Jestem jednak pełna nadziei, że razem znajdziemy najlepsze rozwiązanie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz