W okolicach stycznia, gdy nasz Hubuś w swoim pierwszym foteliku mieścił się tylko w jednej warstwie ubrań (zatem kombinezony, kurtki, czy grubsze swetry nie wchodziły już w grę) kupiliśmy kolejny fotelik samochodowy.
Jak pisałam wcześniej, po przeczytaniu o kwestiach bezpieczeństwa, uparłam się, że musi być to fotelik tyłem do kierunku jazdy. Trochę obawialiśmy się, bo straszono nas, że dziecko nie będzie chciało długo tak jeździć i że szybko będziemy wymieniać nasz fotelik. Rzeczywistość mile nas jednak zaskoczyła, bo Hubusiowi nowy zakup spodobał się od razu. Po pierwsze dla tego, że w foteliku tym siedzi dużo wyżej niż w tym pierwszym, a co za tym idzie widzi o wiele więcej. Pozycja do jazdy jest siedząca lub pochylona - czyli też dodatkowa zmiana, ale przy pochyleniu pozwala nadal na odciążenie kręgosłupa.
Zacznę jednak od początku. Szukaliśmy fotelika tyłem do kierunku jazdy montowanego na pasy. Kupiliśmy montowany na isofix. Dlaczego? Po pierwsze dla tego, że okazało się, że nasz samochód posiada jednak isofix (wow! :D), ale też dla tego, że sposób montażu takiego fotelika jest szybszy/łatwiejszy niż na pasy. Samej udało mi się go zamontować w 8 minut. Mój mąż wyrabia się już w 5 ;) Kolejnym powodem, który przekonał Nas do tego konkretnego już modelu, była jego wielkość. Otóż fotelik ten jest wąski w porównaniu z pozostałymi tego rodzaju i tym samym na tylnej kanapie (pomijając dyskusje o kwestiach bezpieczeństwa) mogą jechać dwie dodatkowe osoby. czyli fotelik zajmuje tylko 1 miejsce.
Niestety, szukając informacji o fotelikach następnych skierowanych tyłem do kierunku jazdy, nikt nie pisze, że zabierają one duuuuuużo miejsca. Te montowane na pasy w większości samochodów powodują to, że przedni fotel musi być dosunięty maksymalnie do przodu. Czyli - nikt tam już nie usiądzie. Foteliki te są naprawdę duże. Fotelik, który wybraliśmy pozwala na to, by w naszym samochodzie z przodu usiadła jakaś osoba. Co prawda musi mieć krótkie nóżki ;) ale zawsze to coś ;)
A i jeszcze na koniec dodam, że pozycja z siedzącej na pochyloną zmienia się w nim dość łatwo i można to wykonać na zamontowanym na isofix'ie foteliku (tzn. nie trzeba go wypinać, czyli nawet w drodze jak dziecko zaśnie można fotelik delikatnie pochylić. Delikatnie - bo foteliki te wychylają się o wiele mniej niż to sobie wyobrażałam).
Z doświadczenia tych kilku miesięcy mogę powiedzieć, że dziecko nie ma nic przeciwko siedzeniu tyłem do kierunku jazdy - bo nie zna innej możliwości. W następnym foteliku siedzi więcej i widzi więcej, bo widzi wszystko w bocznej i tylnej szybie. Żaden fotel nie zasłania mu widoku. W pozycji tej widzi lepiej mamę (jeżeli ta siedzi z tyłu) i mama ma też lepszy dostęp do dziecka niż, gdyby siedziało przodem.
A i chyba nie napisałam co kupiliśmy. Zdecydowaliśmy się na fotelik firmy Romer (Romer Max-Fix2) i szczerze go polecam. Jest to niestety spory wydatek, ale uważam, że jeżeli tylko ma się taką możliwość, to warto wydać te pieniądze - w grę wchodzi bezpieczeństwo.
Zapomniałam jeszcze dodać, że fotelik ten, jako 1 z kilku posiada 'Test plus'.
A jakie Wy macie doświadczenia z fotelikami dla dzieci? Które polecacie, którymi się rozczarowaliście?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz